www.athas.fora.pl

Lucyan

Wchodzisz do małego domku na obrzeżach Seaith. Nie wyróżnia sie on od inych. Ma cztery ściany, dach, drzwi. Nic nadzwyczajnego. W rogu stoi biurko i półka z książkami. Obok łóżko. Dalej są drzwi do kuchni i łazienki. Przy biurku siedzi mężczyzna w czarnym płaszczu. Na brzegach odzienia widnieją czerwone pasy z nieznanymi Ci runami. Mężczyzna odwraca sie do Ciebie i pyta.
- Pomóc w czymś?

INFORMACJE OGÓLNE

Imię: Lucyan
Nazwisko: Siv'ara
Rasa: Elf
Klasa: Mag/Psionik
Wiek: 250 lat

WYGLĄD

Włosy: Białe i długie
Wzrost: 184 cm
Oczy: Żółte, jarzące się w mroku
Cera: Blada

(Tak wiem. Ale nie mogłem sie powstrzymać^^)

EKWIPUNEK

- Księga zaklęć
- Obsydianowy sztylet
- Bukłak
- Koc

Lucyan

Lucyan rozbroił pułapki i wraz z elfką wszedł do budynku.
- Wybacz za bałagan.- mruknął cicho i usiadł na wysłużonej kanapie. Przed tym zdjął płaszcz, odsłaniając pazurki.

Lilith

Lilith przez chwilę sie nad czymś wahała, usiadła obok Lucyana i przytuliła sie do niego - NIe przeszkadza mi bałagan, podoba mi sie tu - powiedziała z uśmiechem patrząc mu z oczy

Lucyan

Lucyan przez chwile milczał.
- Czemu tak boisz sie tych pajaców? - spytał cicho obejmując elfkę.

Lilith

Lilith spuściła głowe i przez chwilę milczała - Bo... ja kiedyś też byłam w tym cyrku... Przewodzi im mój ojciec. Jak byłam mała, i zmarła moja mama to zabrał mnie z miasta, nie dlatego że zmartwiło go że zostałam sama, ale dlatego że miał mało ludzi... I jak byłam mała, zaczął mnie trenować. To były najgorsze lata w moim życiu....- powiedziała ze smutkiem - Boje się, bo wiem że część z nich to nie tylko kolorowe pajace... znam ich i wiem do czego są zdolni - powiedziała cicho...

Lucyan

- Nie bój się. Tutaj Ci nie zagrażają. Jeśli ktokolwiek, bez mojej zgody przejdzie przez ten próg to.. no cóż uwierz mi że nie chciałabyś być w jego skórze.

Lilith

Lilith przytuliła sie do Lucyana - To dobrze... Nie chciałabym spotkać mojego ojca, to straszny elf - powiedziała - Prawie jak ty - powiedziała uśmiechając się złośliwie - Ale przy tobie naprawdę czuje sie bezpiecznie - dodała i ucałowała go w usta

Lucyan

Lucyan odwzajemnił pocałunek.
- Bezpiecznie? Jesteś pewna? - spytał z uśmiechem

Lilith

Lilith spojrzała na Lucyana nieco zdziwiona - A co? Powinnam sie ciebie bać? - zapytała

Lucyan

- Na pewno nie zrobi nic, co by Cię skrzywdziło. - odparł tajemniczo elf.

Lilith

- Acha, to dobrze - powiedziała ze słodkim uśmieszkiem elfka i przytuliła sie do Lucyana - Chociaż zdążyłam cię poznać na tyle że wiem że po tobie można sie spodziewać wszystkiego - powiedziała

Lucyan

- nie wszystkiego. Jest masa rzeczy, których nie zamierzam robić. - odparł Lucyan. Dyskretnie ziewnął.
- Wybacz, zmęczony jestem.

Lilith

- To idź spać... Chyba mogę zostać tu na noc? Bo tak jakoś nie mam ochoty iść sama do domu... Trochę daleko stąd... A prześpię na kanapie - powiedziała elfka z proszącym uśmiechem

Lucyan

- Nie ma mowy żebyś spałą na tej starej imitacji mebla. Idź do sypialni. Ja tu się kimnę. - odparł elf.

Lilith

- O jak miło... A ja u mnie dałam ci tylko kanapę, no, ale wtedy cię jeszcze nie lubiłam, i to bardzo - powiedziała elfka uśmiechnęła sie i pocałowała Lucyana w usta, poszła do jego sypialni, ale po jakiejś pół-godzinie wyszła, w samej tunice do połowy ud - Hmm... przyszłam sie tylko napić - powiedziała z uśmiechem