www.athas.fora.pl

Lina

Lina natychmiast wyczuła znajomą postać, mimo, że jej nie widziała.

- Latlasz... Latlasz jest w Karczmie... - szepnęła - Morn z tego wszystkiego zapomniałam Ci powiedzieć...

Lucyan

- Nie miałem na myśli Królów. Ja pragnę śmierci Smoka. Wiem że to trudne, najpierw trzeba go odnaleźć i przygotować się do walki. Jednak po jego śmierci, Athas może wrócić do świetności. A poza tym... mam z nim osobiste porachunki...

Morn

-Latlasz też Tu? ehhhh.....

Morn zwrócił się Lucyan'a - Smok? Żaden problem jeśli wyzwolę tą energię mogę zrównać choćby miasto czy królestwo z ziemi..... wiec smok nie będzie problemem... o ile znajdę Aurorę.....

Lucyan

- Wydaje mi się że nie bardzo pojmujesz czym on jest. To jedna z najpotężniejszych istot w Athasie. Moc Królów jest jedynie namiastką jego zdolności. Zatem mogę powiedzieć jedno. Walka będzie ciekawa. Ale proszę o wybaczenie. - Lucyan wstał. - Nie spałem od dwóch dni i muszę to odrobić. Zatem zegnam. - elf wyszedł z karczmy.

Morn

-Wedle życzenia Panie.... - powiedział Morn po czym wziął drugi napitek

Lina

-Eh... - Lina pokręciła głową i ukryła twarz w dłoniach.

-To do niczego nie prowadzi. - szepnęła.
-Morn jak wszystkim napotkanym osobom będziesz mówił, że Aurora ma moc dzięki, której może zmiatać miasta i góry z powierzchni ziemi dużo czasu nie będzie trzeba, żeby Królowie się nią zainteresowali, a oni z pewnością mają większe możliwości jej znalezienia. A na nas możesz ściągnąć poważne kłopoty.
Ja za samo, że tu jestem i kim jestem będę miała przechlapane jeśli Królowie się o mnie dowiedzą...

Morn

Może i zrobiłem błąd.... ale.... sam i tak nie dam rady jej znaleźć... a ten typek wygląda na kogoś komu może pomoże nasza główna broń.... zresztą... nie z takich rąk ja odbijałem.... Aurora to moja twierdza... ja znam ją najlepiej i jej możliwości.... pamiętaj że z uwagi na to że jest tworzona na planie astralnym nie można sie tam teleportować.... oraz jeśli mirage dzia..... - tu Morn zamilkł na jego twarzy pojawiło się coś na wzór lekkiego zakłopotania......

Lina

-Mirage!! - Zawołała Lina - No czego ja się tu dowiaduję - dodała ze złośliwym uśmiechem. Może w końcu przestaniesz przede mną ukrywać rzeczy dotyczące tego statku co Morn!!
Aurora to mój dom, tam mam przyjaciół, na Aurorze pracuję dla Ciebie jako Mag Ofensywny i nie wiem czy ktoś prócz mnie oddał za ten statek życie, więc po takim czasie powinieneś nabrać do mnie tyle zaufania, żeby zacząć mi mówić o takich rzeczach!!

Morn

Morn spojrzał się na Linę już obojętnym wzrokiem.
-Są rzeczy które nawet mój zastępca nie ma pojęcia.... więc nie mów mi o tym co masz wiedzieć.... to prawda jesteś oddanym mi magiem... a raczej Aurorze...

-Mirage to ogromna kula na niższych pokładach... generuje iluzję zakrywająca widok statku na 9m w wzwysz.... oraz blokująca próby wróżenia....

postać w szarym płaszczu uśmiechnęła się lekko - zabezpieczamy się lepiej niż myślałem....

Lina

-Tak i przez te właśnie zabezpieczenia nie mogliśmy odnaleść Aurory po walce z Davisem i na Wielkim Lodowcu i nie możemy znaleźć jej teraz.

-To niedobrze Kapitanie, że tak ukrywasz przed zaufanymi ludźmi rzeczy ważne dotyczące statku, na którym mieszkamy i wykonujemy swoją pracę, a o których wiedza może byćprzydatna teraz lub w przyszłości.

Tak, ale to Ty tu Morn jesteś Kamitanem i co ja się będęwtrącać - dodała dziwnym tonem głosu.
- Zdajesz sobię sprawę, że jeśli Ciebie by nie było, lub coś Ci się stało, nikt nie mógłby sprawnie pokierować Aurorądobrze jej nie znając. A gdyby od tego zależało Twoje życie... straciłbyś je bo nikt z nas nie potrafiłby pomóc... - westchnęła. - Dobra, nie będęCi kazań prawić...

Morn

-Wiesz to co powinnaś.... jako mag... i masz się zajmować obroną Aurory, wiedza na temat możliwości statku nie jest ci potrzebna gdyż nie masz polegać na nich tylko na swojej pracy. Tak to racja.... beze mnie nikt nie jest obecnie w stanie kierować statkiem. I dobrze.... to przynajmniej daje nam przewagę.... skoro ja mam zaufać tobie to ty mnie posłuchaj.... poznanie możliwości Aurory nie jest

Długie milczenie

-Moje życie nie jest ważne... każdy kiedyś zginie... w taki bądź inny sposób... Co ja gadam..... - powiedział Morn po czym odstawił piwo Very Happy

Lina

-Ja tylko przedstawiłam Ci swoje na ten temat zdanie. - powiedziała Lina, oparła się o krzesło i założyła ręce na piersiach.

-I nie wydaje mi się, żebym kiedyś nie posłuchała Tojego rozkazu, a i tak widzę, że mi nie ufasz...

Morn

Morn nic nie odpowiedział siedział zamyślony.... probował coś wymyślić...

Lina

-Wymyśl coś Morn!! Nie chcę być w naszej skórze jeśli Królowie przejmą Aurorę!! - nagle i bez żadnego ostrzeżenia Lina wydarła sięna Tancerza.

(srrki ten post jest mój, wylogowało mnie... usuń go Drago^^)

Morn

Morn spojżał się na zaklinaczkę twardym spojrzeniem. Po czym wstał chwycił zaklinaczkę z za ramie po czym wyprowadził z pomieszczenia na ulicę.
-Może i ja opowiadam każdemu o statku..... za to ty wrzeszczysz na całe gardło.. jak byś była sama w pomieczeniu... a co do twojej prośby... myśle cały czas.... musi być jakiś sposob by ją zlokalizować

Powiedział po czym zaczął iść w stronę centrum miasta